Przez gesty rozumiemy stylizowane naturalne ruchy, szczególnie głowy i rąk, które towarzyszą w akcji liturgicznej komunikacji słownej. Nie znaczy to jednak, że gesty są „ilustracją” czy „tłem” dla słów wypowiadanych w liturgii. Wprost przeciwnie: gesty nie tylko wzmacniają słowa lecz często wręcz je zastępują. Stanowią więc swoisty rodzaj komunikacji pozawerbalnej. Dlatego często mówi się współcześnie o gestach jako o „mowie ciała”. Aby bardziej świadomie uczestniczyć w liturgii, nie wystarczy jedynie słuchać tego, co podczas jej trwania się mówi, ale należy także poznać znaczenie gestów i postaw stosowanych w celebracjach.

 

Wzniesienie rąk

 

Jest to najbardziej rozpoznawalny gest liturgiczny, który wykonuje kapłan podczas modlitw prezydencjalnych (kolekty, modlitwy nad darami i modlitwy po Komunii), Modlitwy Eucharystycznej i Modlitwy Pańskiej.

Choć historią swoją sięga bardzo odległych, przedchrześcijańskich czasów, ma on nieodmiennie podobne znaczenie: jest to typowy gest modlitewny. Wskazuje na dialogiczny charakter modlitwy, podczas której człowiek kieruje się do Boga, podnosi bezradne, puste dłonie oczekujące pomocy i jednocześnie otwiera dłonie na przyjęcie daru łaski. Gest rozłożonych rąk przywodzi na myśl otwartość człowieka względem Stwórcy, któremu w pełni ufa, a także rozpięte na krzyżu ramiona Chrystusa Zbawiciela wielbiące Boga Ojca i obejmujące wszystkich ludzi i wszystkie sprawy.

Choć w historii gest wzniesionych rąk wykonywany był czasem przez całą wspólnotę, obecnie przewidziany jest tylko dla przewodniczącego Zgromadzeniu kapłana i ewentualnie koncelebransów.

Zdarza się jednak, że niektórzy wierni wznoszą dłonie podczas odmawiania w czasie Mszy św. Modlitwy Pańskiej. W przypadku, gdy robi to kilka osób, a nie cała wspólnota, nie należałoby traktować tego jako zachowania poprawnego, bo przeczy jedności Zgromadzenia (wierni, poza szczególnymi wypadkami: choroba, wiek, powinni zachowywać takie same postawy i gesty oraz wykonywać je wspólnie).

Gorzej jednak jest wtedy, gdy uczestniczący w liturgii nie podnoszą rąk, ale „markują” wzniesione dłonie, rozkładając je na wysokości brzucha. Bierze się to stąd, że krępują się podnieść wysoko dłonie, a chcieliby wykonać ów gest. Wspominanie zachowanie nie jest w istocie wzniesieniem rąk, a gest taki jest obcy i jako taki niezrozumiały w liturgii. Najpoprawniej byłoby zwyczajnie złożyć ręce.

 

Złożenie rąk

 

Gest złożenia dłoni obu rąk z wyprostowanymi palcami znany był już w starożytności lecz miał znaczenie magiczne. W życiu świeckim oznaczał oddanie hołdu i najwyższego poddaństwa. W feudalnym państwie frankońskim (gdzie powszechnie był stosowany) lennik, wasal wkładał swoje złożone ręce w dłonie zwierzchnika wyrażając w ten sposób swoje poddaństwo i służbę. W ten właśnie sposób ów gest wszedł do liturgii święceń kapłańskich, podczas których kandydat wkładał swoje dłonie w ręce biskupa przyrzekając mu posłuszeństwo. Gest ten zachował się w liturgii święceń do dnia dzisiejszego.

Stopniowo, nie bez wyobrażenia Boga jako najwyższego władcy i suwerena wszystkich ludzi, gest ten przyjął się na dobre w codziennej liturgii. W XIII wieku traktowany był już jako typowy gest liturgiczny.

Złożone dłonie to forma trzymania wolnych rąk w trakcie liturgii, gdy nie unosi się ich w górę lub nie nosi się jakiegoś przedmiotu. Także jest to gest modlitewny, który ma wyrażać całkowite poddanie się Bogu i Jego woli. Jednocześnie złożone dłonie wyrażają pełną skupienia postawę człowieka. Niektórzy w geście złożonych rąk dopatrują się ukierunkowania modlitwy wzwyż (wzniesienie duszy do Boga), zanoszonej ze względu na ofiarę Jezusa Chrystusa (skrzyżowane kciuki).

Mniej znanym i stosowanym, a zaczerpniętym z liturgii wschodniej, gestem jest skrzyżowanie dłoni na piersiach. Choć nie jest to typowy gest liturgiczny, czasem stosuje się go podczas przyjmowania Komunii świętej lub prywatnej modlitwy.

 

Nałożenie rąk

 

Jednym z najstarszych gestów w liturgii jest nałożenie rąk. W zależności od sytuacji ma ono różne znaczenie, ale zawsze jest znakiem bliskości, wsparcia i wzięcia w opiekę. Czasem ze względu na odległość albo dużą liczbę wiernych zastępuje się je wyciągnięciem rąk nad kimś lub nad jakimś przedmiotem.

Pierwszym ze znaczeń nałożenia (wyciagnięcia) rąk jest udzielenie błogosławieństwa oraz prośba o Boże wsparcie i łaskę, jak na przykład podczas uroczystego błogosławieństwa na zakończenie Mszy św.

Kolejne znaczenie to prośba o konsekrację, czyli napełnienie Bożą obecnością, mocą i uświecenie, jak podczas wyciagnięcia rąk kapłana nad darami ofiarnymi chleba i wina podczas Modlitwy Eucharystycznej (nie jest to gest przynaglający wspólnotę do uklęknięcia!).

Jednym z kluczowych znaczeń gestu nałożenia rąk jest przekazanie władzy, mocy, pełnomocnictwa do sprawowania urzędu czy misji. W taki właśnie sposób apostołowie udzielali urzędu starszego w pierwotnym Kościele, czyli głoszenia słowa i udzielania sakramentów. Gest ten zachował się do dnia dzisiejszego w liturgii świeceń osób duchownych wszystkich stopni.

Nałożenie rąk oznacza także modlitwę wstawienniczą za człowieka dotkniętego chorobą fizyczną lub duchową (stąd wykonywany jest podczas udzielania sakramentu namaszczenia chorych, pokuty lub egzorcyzmów).

Choć interpretacja nałożenia (wyciagnięcia) rąk jest obszerna, to jednak za każdym razem wyjaśniana jest przez tekst towarzyszącej modlitwy.

 

Bicie się w piersi, obmycie rąk i mały znak krzyża

 

Poza najważniejszymi gestami liturgicznymi, jak składanie, rozkładanie i nałożenie rąk, istnieją jeszcze inne, o których warto wspomnieć, bo stosujemy je na co dzień podczas celebracji, a nie zawsze zdajemy sobie sprawę z ich znaczenia.

Kolejnym więc gestem liturgicznym jest bicie się w piersi, wykonywane podczas pierwszego aktu pokutnego zwanego spowiedzią powszechną („Spowiadam się Bogu wszechmogącemu…”). Jest to gest typowo chrześcijańskiego usposobienia pokutnego i żalu za grzechy. Pamiętamy scenę z Ewangelii, gdy celnik Mateusz bił się w piersi i mówił: „Boże, miej litość dla mnie grzesznika” (Łk 18,13). W liturgii bicie się w piersi stosowano zawsze tam, gdzie mowa była o pokucie, winie, żalu lub grzechu. Gest ten wskazuje na serce, jako ośrodek życia i siedlisko uczuć, a także źródło grzechu: „Z serca bowiem pochodzą złe myśli” (Mt 15,19). Poprawnie wykonany gest bicia się w piersi polega na lekkim uderzeniu pięścią prawej dłoni centralnej części korpusu. Uderzanie z całą siłą, aż do zadyszki albo połamania mostka lub uderzanie otwartą dłonią należy uważać za niepoprawnie wykonany gest liturgiczny. Podobnie zresztą, jak bicie się w piersi poza aktem pokutnym, np. podczas śpiewu: „Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata…” oraz przy przyjmowaniu Komunii św.

Z grzeszną kondycją człowieka ma związek kolejny gest, jakim jest obmycie rąk (ablucja). Zazwyczaj dokonuje go sam kapłan po przygotowaniu darów ofiarnych. Choć początkowo gest ten miał charakter higieniczny, jednak z czasem nabrał znaczenia symbolicznego. Obrzęd ten wyraża pragnienie wewnętrznego oczyszczenia, gdyż obycie fizyczne w liturgii stanowiło znak obmycia duchowego, moralnego. Obmycie to doskonale komentuje modlitwa kapłana zaczerpnięta z Psalmu 51,4: „Obmyj mnie, Panie, z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”.

Gestem stosowanym w liturgii na początku odczytywania fragmentu Ewangelii jest potrójny mały znak krzyża. Początkowo wykonywano tylko jeden mały krzyżyk na czole, oznaczający błogosławieństwo. Jednak znacznie później, bo dopiero w VIII wieku dołączono drugi znak krzyża i dwa wieki później ostatni. Jan Beleth († 1165 r.) pisał, że krzyże te oznaczają, iż chrześcijanin nie wstydzi się swojej wiary (krzyż na czole), ale wyznaje ją ustami (na ustach) i całym sercem (na sercu). Można dodać, że współczesna interpretacja potrójnego krzyża przed Ewangelią oznacza rozważanie słowa Bożego, głoszenie go i zachowywanie w sercu.

 

Podniesienie oczu, znak pokoju

 

Mało znanym gestem liturgicznym stosowanym tylko przez kapłana podczas odmawiania Kanonu Rzymskiego (1 Modlitwy Eucharystycznej) jest podniesienie (wzniesienie) oczu ku górze. Wynika on z dokładnego odzwierciedlenia ewangelicznego opisu pierwszego rozmnożenia chleba, podczas którego Pan Jezus: „…wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo…” (Mt 6,41). Gest ten zawsze rozumiano jako skierowanie stęsknionej duszy ku Bogu.


Znak pokoju


Z kolei stosowanym przez wszystkich uczestników liturgii gestem jest przekazanie znaku pokoju. W liturgii zachodniej (Kościoła łacińskiego) znak pokoju był zawsze traktowany jako bezpośrednie przygotowanie do Komunii świętej. Z samego początku był to tzw. „pocałunek pokoju”, czasem ograniczany do tych uczestników Eucharystii, którzy przystępowali do Komunii. Oczywiście sam sposób przekazywania znaku pokoju był różny, w zależności od kultury lub regionu. Na przykład w liturgii armeńskiej był to tylko ukłon, a w koptyjskiej do ukłonu dołączono dotknięcie dłoni.

W obecnie obowiązującym rycie liturgii łacińskiej struktura obrzędów pokoju jest bardzo prosta. Zaczyna się modlitwą kapłana o pokój dla wspólnoty Kościoła: „…napełniaj go pokojem i doprowadź do pełnej jedności”, następnie życzenie przez celebransa pokoju wiernym i ich odpowiedź: „Pokój Pański niech zawsze będzie z wami” oraz wezwanie do przekazania sobie wzajemnego znaku pokoju.

Sam gest znaku pokoju zazwyczaj sprowadza się do skłonu głową, albo podania sobie ręki. W trakcie przekazywania znaku pokoju (zwykle robi to tylko kapłan i asystujący) można powiedzieć: „Pokój Pański niech zawsze będzie z tobą” lub „Pokój z tobą”, na co zawsze odpowiada się „Amen”, a nie „I z duchem twoim”.

W trakcie obrzędów pokoju powinno pamiętać się o trzech rzeczach. Po pierwsze przekazywanie znaku pokoju nie może zakłócać celebracji liturgicznej, czyli wykonane powinno zostać sprawnie, bez potrzeby bezpośredniego przekazywania pokoju wszystkim uczestnikom liturgii, a jedynie najbliżej stojącym (po prawej i lewej stronie). Po drugie należy uwzględniać sferę intymną uczestników liturgii i unikać przesadnej wylewności w przekazywaniu sobie znaku pokoju, bo może ktoś nie życzyć sobie, by na stojącego obok męża rzucała się na szyję nastoletnia dziewczyna. Ma to być prawdziwie znak pokoju, a nie przyczynek do rodzinnych zwad. A po trzecie warto pamiętać, że samo przekazanie znaku pokoju poprzedzone jest wezwaniem kapłana: „Przekażcie sobie znak pokoju”, a więc (pomimo świadomości, co za chwilę kapłan powie) nie wypada uprzedzać faktów i rozpoczynać przekazywanie znaku pokoju zanim celebrans do niego nie zachęci. Inaczej jego wezwanie traci jakikolwiek sens.

 

Pocałunek

 

Jednym z ważniejszych gestów liturgicznych jest ucałowanie. Pocałunek w usta lub policzek w wielu kulturach jest formą najbardziej intensywnego i intymnego dotknięcia drugiej osoby, dlatego zawsze uważany był za wyraz wzajemnej przynależności, jedności i miłości. Pocałunek składa się także na dłoni, stopie czy skraju szaty i oznacza on wówczas najgłębszą cześć, szacunek i oddanie. W tym właśnie znaczeniu stosuje się go w liturgii, na przykład wówczas, gdy kapłan całuje ołtarz (symbol Chrystusa i Jego ofiary) na początku i końcu Mszy św. Kapłan na znak szacunku całuje także księgę Ewangelii po odczytaniu jej słów. Wszyscy chrześcijanie mogą całować krzyż podczas wielkopostnej celebracji, czasem także pierścień biskupa czy papieża i relikwie świętych. Za każdym razem wyraża on głęboką atencję i szacunek.

 

Znak krzyża

 

Ostatnim już omawianym przez nas gestem jest znak krzyża (tzw. wielki znak krzyża), obejmujący „całego” człowieka od czoła przez korpus i od ramienia do ramienia. W liturgii zaczęto stosować go dość późno, bo dopiero w XI wieku. Wcześniej kreślono głównie mały znak krzyża zarówno na osobach, jak i na przedmiotach. Wielki znak krzyża pojawił się jako czynność otwierająca i zamykająca celebracje liturgiczne, a na jej wzór także modlitwę prywatną.

Znak krzyża przypomina dzieło odkupienia dokonane przez Chrystusa, a także jest najkrótszym wyznaniem wiary w Trójjedynego Boga. Krzyż jest zarówno źródłem łask, jak i pieczęcią, którą naznaczony jest każdy chrześcijanin od chwili chrztu świętego. Znak krzyża jest typową formą błogosławieństwa siebie i innych.

Wypowiadanie formuły trynitarnej - „W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.” - w trakcie wykonywania znaku krzyża wzmacnia jego znaczenie i przypomina sakrament chrztu oraz nadaje „kierunek” modlitwie lub obrzędom.

Zdarza się niestety bardzo często, że znak krzyża wykonywany jest bardzo nieczytelnie, niedbale. Bardziej przypomina odganianie much lub jakieś znerwicowane ruchy dłoni, niż wyznanie wiary. Ważne jest, aby podczas wykonywania tego gestu rzeczywiście wyprostowanymi palcami prawej dłoni dotykać czoła i ramion, a nie tylko okolic mostka. Każdy znak ma tylko wtedy jakiekolwiek znaczenie, jeśli jest czytelny. Drugą ważną kwestią jest częstotliwość wykonywania znaku krzyża podczas Mszy św. Bywa, że wierni nadużywają tego znaku, zapominając że zasadniczo stosuje się go na początku i na końcu Eucharystii, przed Ewangelią oraz w jakiś dodatkowych okolicznościach. Nie ma więc potrzeby żegnania się po „Baranku Boży…”, po Komunii świętej, czy przy wyjściu ze świątyni.